i uprzedzając - tekst odnośnie tego, dlaczego dziennikarze czy organizacje używają korporacyjnych socialmediów wrzucę na bloga - kiedyś, jak będę miała siłę na gównoburzę w komentarzach. Czyli nieprędko
zamiast wdawać się w gównoburze i dyskusje o tym, kto jest, a kto nie jest wielbłądem, zrobię sobie po prostu urlop od mastodona. W międzyczasie polecam lekturę - niektórzy ewidentnie powinni sobie odświeżyć:
Wstrzymam się z decyzją do jutra, żeby nie podejmować decyzji pochopnie, ale chyba zlikwiduję konto na szmerze. A na pewno odpuszczę aktywność tam. Cenię pomysł i ideę, ale... najpierw czepianie się "a czemu wrzucasz teksty z tego czy tamtego źródła", potem akcja z victimblamingiem ofiary molestowania w komentarzach, a dzisiaj zaliczyłam inbę o zablokowanie osoby, która chciała wywołać inbę. Czuję się tam jak na twitterze.
nie wiem, jaką mają docelową grupę odbiorców i odbiorczyń, ale w przypadku organizacji zwyczajnie opłaca się być w wielu miejscach. No i w fediwersum jednak też trzeba mieć siły do użerania się z dziwnymi ludźmi - mam tutaj większe zasięgi niż na fb, ale też więcej dziwnych akcji.
@Toive8547 to generalnie (wedle mojej wiedzy) nielegalne działanie - nie jestem pewna, jak wygląda prawnie przymus cyfrowy, ale tutaj klient nawet nie jest o czymś takim informowany. Dowiaduje się dopiero po fakcie, jak już wydał pieniądze na przesyłkę. Obstawiam, że to pod jakieś wymuszenie danych osobowych podchodzi
z kategorii "prawo do życia offline" - są jakieś przepisy regulujące zakupy biletów w zbiorkomie i informowania o ich cenie? Najczęściej korzystam z aplikacji - bo nie wiem ile kosztuje bilet a słyszę, że "trzeba mieć odliczone", albo nie korzystam w ogóle - bo nie dość, że słabo działa, to jeszcze "trzeba mieć odliczone i nikt nie wie ile bo kierowca sobie bierze do kieszeni i nie wydaje biletu, a żadnej aplikacji nie ma". 🤔
z własnych doświadczeń - chyba kwestia tego, której platformy zaczęło się używać jako pierwszej i gdzie się włożyło więcej zaangażowania. Zaczęłam używać masto i tt w tym samym czasie, ale że na masto jakoś naturalnie zasięgi szybciej rosły i ogólnie jest wygodniejszy w użytkowaniu, to finalnie na nim zaczęłam się udzielać więcej, a na tt mniej. Mam tt czy bs, ale tam tyle nie wrzucam - czas nie jest z gumy
Odradzam DPD. Uniemożliwiają człowiekowi odebranie paczki, jeśli ten nie zainstaluje ich aplikacji gromadzącej dane lub nie namówi do tego kogoś innego (i nie poda tej innej osobie swoich danych). I informują o tym dopiero po fakcie - jak paczka już czeka. Powszechność aplikacji to jedno, ale takie akcje to już zachowanie w ogóle poniżej jakiegokolwiek poziomu.
ale tak na logikę - żeby połączyć telefon z wifi, to muszą go sparować z danym urządzeniem. Więc da się jakoś wejść do telefonu (u mnie iOS) przez bluetooth bez pomocy właściciela lub właścicielki telefonu?
pytanie do specjalistów od cyberbezpieczeństwa. Dostałam w prezencie "trzymak" do smartfona, do selfie. DJI Osmo Mobile. Tylko...że to chińskiej produkcji, więc dedykowanej aplikacji siłą rzeczy nie zainstaluję, ale da się jakoś bez aplikacji (ona ponoć jakieś dodatkowe funkcje daje) - działa na sam bluetooth. I teraz pytanie - czy łączenie się z tym przez bluetooth, jeśli nie mam aplikacji, jest bezpieczne? 🤔 Da się to jakoś sprawdzić? 🤔
@naugtur no właśnie też o tym na początku nie pomyślałam, dopiero jak zobaczyłam, to stało się to dla mnie logiczne - trzeba jakoś nacisnąć przycisk w aparacie, żeby zrobił zdjęcie, a palcem nie naciśniesz, bo kijek jest właśnie po to, by telefon był dalej, niż sięga twój palec ;) i ten bluetooth jest właśnie do naciskania przycisku. Że aplikacja jest niebezpieczna, to wiem, ale nie czuję się dość kompetentna, by ocenić kwestię cyberbezpieczeństwa samego bluetootha ;)
@kuba patrzysz z perspektywy własnego progu bólu. Inne osoby z twojej rodziny mogą mieć inny próg bólu. I fizyczny, i psychologiczny (mnie np. z automatu bolą zęby, jak pomyślę o dentyście). Innymi słowy: może je boleć nawet, jeśli ciebie nie boli. Jeśli poczują się lepiej dzięki narkozie i mają możliwość z niej skorzystać - to niech korzystają
@chlopmarcin ogólnie mamy modę na kalki z angielskiego. Nieraz muszę googlować, bo jako Polka nie rozumiem rodaków rozprawiających o jakichś "krindżach" (do tej pory nie jestem pewna, co to, ale wnioskując z kontekstu, to chyba coś złego), "randomach", "kontentach" (no ok "content akurat znałam wcześniej ;p) itp. no i ogólnie tak sobie siedzę w infosferze i wklepuję dziwne słowa w google ;-) A po pewnym czasie, jak już się osłucham, to sama je przejmuję 🤔
Dziś jeszcze oznaczam wszystkich po staremu, ale zrobię na ten temat pytanie/ankietę - tylko wieczorem lub jutro, bo się nie wyrabiam. I na komentarze też poodpowiadam, tylko z opóźnieniem. Przepraszam.
monitorowaliście to jakoś ręcznie, czy są do tego jakieś narzędzia? I jak sprawdzaliście "czas w internecie" - tzn. tylko ten czynny, np. ruch myszki/klawiatury, czy bierny też?
Musielibyście sobie przekalkulować. Imo każda dodatkowa opcja ma sens, ale nie wiem, jak to u nich wygląda od strony kosztów ponoszonych przez twórcę/organizację. Dla mnie wygodne jest wpłacanie przez buycoffee - ale widzę, że oni sporą prowizję od twórców pobierają. @panoptykon ma fajną opcję wsparcia bezpośrednio przez stronę
Joanna Cisowska. Feminist, atheist, mother and wife living in Poland. Former Indymedia activist. interests: women's rights, digital rights, children's rights, education, digitisation, surveillance, data protection, privacy, secular state, democracyI'm not good at English and German, but I can try to communicateif you need more privat contant, ask for it via DM