mimo wszystko to jakiś postęp. W Matce Polce posiłki czy to wege, czy klasyczne w ogóle do niczego się nie nadawały (ciężarnym dawali brudną sałatę i na nią kładli twarożek, żeby nie dało się umyć...), w jednym z dolnośląskich szpitali do diety wege szła ryba, a do cukrzycowej - knedle z białej mąki, z owocami, na słodko, do tego kompot i argumentacja "tak, to dieta cukrzycowa, bo kompot niesłodzony" ;)