W domu drewnianym 25 stopni, przyjemnie. Chciałem pojechać na zakupy do miasteczka, ale chyba to odłożę. 35 w cieniu ... Na asfalcie w słońcu ile będzie?
FYI: "Czcionki Google i RODO: jak zachować zgodność?
Zgodnie z ogólnym rozporządzeniem o ochronie danych (RODO) Google Fonts zbiera dane użytkowników, co oznacza, że korzystanie z Google Fonts w Twojej witrynie będzie naruszać wytyczne RODO i narażać Cię na ryzyko.
20 stycznia 2022 roku niemiecki sąd orzekł, że strony internetowe zawierające czcionki Google naruszają Ogólne rozporządzenie o ochronie danych (RODO).
W jaki sposób czcionki Google naruszają RODO? Czcionki Google nie ustawiają żadnych plików cookie. Jest to jednak usługa czcionek internetowych udostępniająca interfejs API umożliwiający dostarczanie plików czcionek. Google Fonts zbiera żądania użytkowników, pobiera pliki ze swoich serwerów i dostarcza je użytkownikom końcowym w celu wygenerowania czcionek. W tym procesie serwer Google rejestruje adres IP użytkownika i może go wykorzystać do celów analitycznych.
Zgodnie z RODO adres IP to dane osobowe, które mogą posłużyć do identyfikacji użytkownika. W związku z tym Google Fonts narusza RODO, gromadząc i udostępniając dane osobowe usługom stron trzecich bez zgody użytkownika."
Cześć, chcę Was poinformować, że we wtorek (20.08) zakończyła się moja współpraca z FTdL. Zostałem usunięty z całej organizacji. Konta fundacji, pomocy, komunikację, moderację i wsparcie prowadzą (lub nie) już inne osoby. Całkowitą odpowiedzialność za systemy IT fundacji i bezpieczeństwo przejął Piotr Sikora. Nowa komunikacja, identyfikacja i kierunek fundacji nie są moją inicjatywą.
‼️ Jak donosi Andrzej Andrysiak, prezes Rady Wydawców Stowarzyszenia Gazet Lokalnych, informacje o dzisiejszym proteście mediów w związku z dominującą pozycją #GAFAM są blokowane na społecznościówkach prowadzonych przez GAFAM 😜
Mam bardzo cichą i wątłą nadzieję, że polskie media wyciągną wnioski i chociażby spróbują zaistnieć w Fedi, w którym nie ma cenzury i obcinania zasięgów.
Najwięcej doświadczenia mam z #Lineage Os i /e/ os #eOs od e.foundation @efoundation (Murena to ich marka handlowa/biznesowe ramię). Z #GrapheneOs korzystałem bardzo krótko gościnnie na pożyczonym telefonie, bo mnie jakoś Pixel obchodził szerokim łukiem.
Wiele zależy od Twojego usecase. Ja nie korzystałem z NFC / apki do bankowości bo mało używam, w browserze jak już, "na mieście" kartą. To najczęstszy "problem".
Korzystam z wersji raczej stabilnych, więc wszystko inne działa. Jak nie działa bez Google Play Services, to wywalam, bo to znaczy że zostało napisane przez osoby niekompetentne ;)
"#Instagram potwierdził, że testuje reklamy, których nie można pominąć (po tym, jak zrzuty ekranu tej funkcji zaczęły krążyć w mediach społecznościowych).
Zgodnie z tekstem informacyjnym wyświetlanym w aplikacji Instagram, te nowe przerwy reklamowe będą wyświetlać licznik czasu, który uniemożliwi użytkownikom przeglądanie większej ilości treści w aplikacji, do momentu obejrzenia reklamy."
Jak Pixelfed dostanie Grupy (nad którymi pracują) i poprawi kilka małych niedoróbek, może być dla wielu osób przyjemniejszą aplikacją fedi od Mastodona. Rzeczy troszkę zwolniły, bo pracują też nad Loops, coś jak fediwersowy TikTok.
Rosół to w zasadzie zawiesina z tłuszczem. Jak dodasz kostkę warzywną, to będzie tłuszcz palmowy. Ja lubię podsmażyć cebulkę na oleju kokosowym dla smaku umami. Ewentualnie w ostateczności rzepakowym.
Smak umami jest też w sosie sojowym, niekoniecznie jasnym. Ciemny też się nada.
Ludzie dają magi, ja wolę lubczyk, ten sam efekt :)
Edit: Uważaj z sosem sojowym bo słony. Więcej umami bez soli to więcej cebulki podsmażonej / podduszonej.
Po to rynek poszedł w te wszystkie Reacty i inne sformalizowane frameworki dla dużych software-houses, żeby nie uczyć programowania (algorytmy + struktury danych) tylko mieć tanich klepaczy, łatwych do wymiany na innych, jak zaczną podskakiwać.
Dzisiejsi inżynierzy it potrafią nie wiedzieć, jakie mają znaczenie bity w bajcie, nie ustawią id dysku SCSI na przykład. Dlatego oprogramowanie dostarczane przez takie molochy to straszne gówno.
Dobry, przetestowany kod dla szefa projektu jest wart tyle samo co byle gówienko skopiowane ze StackOverflow które "jakoś działa". Tzw. Google Driven Development. Teraz do tego doszły jeszcze ejaje i kopiloty.
No i o takie efekty, jak opisujesz, bardzo łatwo. Tylko mniemanie o sobie i ego informatyków rośnie nieproporcjonalnie do posiadanych kompetencji 😉
IMO Ghost jest szybki i ma dobry edytor treści dla zwykłych ludzi, będziemy wdrażać bo jest świetnym rozwiązaniem prawie 1-1 dla osób uciekających z substack-a. ;)
Wszystko zależy od perspektywy. Dla mnie najlepszym edytorem jest codium, cms-em FrontMatter do Codium, a frameworkiem obecnie Astro.
Zdradzisz, na czym się oprzecie? Tworzycie własnego CMS-like?