Mogę zdradzić taki trick, że wersje aplikacji bankowych w AppGallery w większości nie wymagają SafetyNet. A samo AppGallery oficjalnie można zainstalować z .apk na deGoogled telefonach.
Przykład niezłej płatnej aplikacji którą znalazłem: Moje Wydatki. Można ściągnąć za darmo i ma wersję próbną, ale wiele funkcji wymaga klucza premium do uzyskania przez zapłatę PayPal lub przelew.
Jeśli chodzi o dodawanie aplikacji do Google Play, wysyła się pełny skompilowany plik .apk, ale od dwóch lat Google usuwa podpis programisty z pliku i podpisuje je własnymi. Znaczy, podpis programisty nie jest już używany do weryfikacji programista<>klient, a jedynie programista<>Google Play.
Od tej zmiany przestałem używać Google Play. Urządzenia z Android przy aktualizacji pakietów sprawdzają czy podpis starej i nowej wersji jest od tego samego podmiotu. A ta zmiana oznacza, że po Google może w każdej chwili wysłać fałszywy update aplikacji (np. Signal), podpisać go, a nasze urządzenie go przyjmnie.
Zapłacę: Na telefonie musiałbym oglądać przez przeglądarkę, bo nie mam Google Play, a nawet jakbym na lewo wgrał YouTube to wymusza aby zalogować się do całego systemu. Na telewizorze nie obejrzę, bo też nie ma oficjalnej aplikacji na systemy jak Kodi, a za obsługiwanie przeglądarki pilotem podziękuję. Czasem wychodzę bez telefonu, to w aucie i z odtwarzacza też nic nie posłucham.
Za darmo: Film pobieram "prawy, Pobierz jako...". Słucham gdzie i na czym chce, materiał mam dostępny bez Internetu i bez udowadniania tożsamości Google. A czasem też i wrzucę muzykę do Mixxx i pobawię się w kiepskiego DJ-a.
Słuszna uwaga, ale potrzebny jest szerszy kontekst. Muzykę i filmy gdy mogę to kupuję, sporo mam też zakupów na Bandcamp. Chętnie bym też zapłacił za typowo "YouTubowe" filmy, ale jest to deal w którym ja tracę teraz, a twórca traci z czasem bo dostaje ochłapy i platforma od której chciałby się uniezależnić zyskuje na sile.
Poleciłbym książkę Chokepoint Capitalism, którą kupiłem bezpośrednio ze strony autora (Cory Doctorow). Amazon nie był potrzebny, tak samo YouTube należy rozbić jeśli chcemy faktycznie troszczyć się o twórców.
Dziś takim sądzią są algorytmy Google. Nie potrzebujemy monopolistycznych platform siedzących wygodnie między twórcami i odbiorcami.
Świat się zmienił, założenie własnego sklepu z materiałami do pobrania to kwestia kilkunastu zł/miesiąc, a algorytmy polecające mogą być bardziej otwarte i lokalne.
Jeśli o słuchanie chodzi, to uwaga ale nie potrzeba tu Fediverse 😅. Od dwóch dekad istnieje otwarty format RSS, dzięki któremu można słuchać podcastów. Polecam aplikację AntennaPod do tego.
A do publikowania mamy świetny Castopod, który obsługuje zarówno RSS jak i Fediverse (ActivityPub). https://castopod.org
Fediverse (ActivityPub) w takim np Castopod daje tyle, że komunikacja jest dwustronna, czyli można dawać polubienia i komentarze pod odcinkami.
Niestety jest to dość nowy temat i nie mogę znaleźć ani instrukcji po polsku, ani chociaż gotowego hostingu Castopod.
Możliwe jest zainstalowanie go ręcznie na zwykłym hostingu WWW. Możesz posłużyć się poradnikami jak zainstalować Wordpress (program do blogów), bo jego instalacja wygląda identycznie.
Druga opcja jest taka, że możesz spróbować YunoHost. To jest system operacyjny który instaluje się na serwerze (albo nawet na komputerze u siebie w domu), a potem ma się do niego dostęp przez prosty interfejs w przeglądarce. Cel jest taki aby aplikacje na nim (między innymi Castopod, Mastodon...) instalowało się paroma kliknięciami niczym na smartfonie. Daj znać gdybyś chciał spróbować to mogę pomóc w ustawieniu.
Jak najbardziej. Najlepiej będzie postawić na nim drugą stronę (może być subdomena np podcast.domena.pl).
Trzeba będzie pobrać paczkę .zip z Castopod, rozpakować ją na serwerze i ustawić tak, aby osoby wchodzące na https://podcast.domena.pl/ kierowane były do folderu "public/" z tej paczki. Potem wejść na tę stronę i skonfigurować (bazę danych i cron).
Jak na tym Zenbox to wygląda nie mogę niestety pomóc bo nie wiem, jak by był problem związany z nimi i ich panelami to do ich pomocy będzie trzeba się zwrócić.
"przyszłość to i tak streaming i gry na subsrybcję" - że coś wygląda na bardziej przyszłościowe nie znaczy od razu że będzie czy powinno być przyszłością 😅.
Aktualne steamingi mają zbyt dużo problemów i wątpię by dział finansowy firm przepuścił by ich naprawę.
Głównie aplikacje klienckie, typowe ciężkie kobyły. Kiepska wieloplatformowość, jeśli nie ma się systemu z któregoś z duopoli to można spadać. Bo nie ma żadnego uniwersalnego programu do łączenia się z tymi serwisami.
Jest to też SaaSS, nie kontrolujesz co jest uruchamiane na tych zdalnych maszynach, więc powstają vendor lock-in i okazje do nadużyć. Nie zdziwię się jeśli za parę lat NVIDIA zacznie wymagać sprzętowego DRM. Achiwizacja takich gier też leży, zaczną się problemy z umowami na wyłączność oraz blokadami regionalnymi (tu wstawić reklamę VPN).
Trochę byłby to krok wstecz w postępie (dla mnie postęp to większe możliwości dla ludzi, nie większe zaawansowanie usług paru firm). Rozwiązaniem mogłoby być rozdzielenie usług wypożyczania gier od usług które udostępniają moc obliczeniową.
W jaki sposób uruchomiony jest Shadow na Sailfish OS? Wymagało to jakiegoś kontenera z Androidem i pobierania .apk udostępnianego przez stronę trzecią albo wgrywania na lewo GAPPS? Bo jeśli tak, to jest właśnie o tym piszę. Jeśli nie, to nieźle.
> jakiś model biznesowy musi być No więc podobnie jak zwykłe hostingi udostępniają maszyny i można się z nimi łączyć po np SSH, tak streamingi gier mogły by po prostu odsprzedawać moc obliczeniową i były by aplikacje klienckie dostosowane pod nie. Mogły by mieć preinstalowane jakieś sklepy jak Steam czy wypożyczalnie. Oddzielić wypożyczanie komputera od wypożyczania gier. Żaden problem z tym, była by spoko opcja. Shadow jest chyba najbliżej tego, byle by tylko można było użyć uniwersalnej aplikacji.
> Jeżeli nie lubisz SaaS'owych modeli z których korzystasz nadmiernie non stop Dużo zależy od definicji, więc może doprecyzuje, że mi chodzi o SaaS, jako substytut oprogramowania. Coś co mogło by być programem uruchamianym lokalnie albo na wynajętej maszynie, ale zamiast tego jest to usługa typu "prześlij nam swoje dane, my damy ci wynik". I dzisiejszy stan jest taki, że nie używam ani jednej takiej usługi.
> oczywistym rozwojem i kierunkiem w którym to podąża Nie wątpię, że może być to kierunek w którym się zmierza. Pytanie czy jest to dobry kierunek, ponieważ gigantyczne portale społecznościowe zastępujące małe niezależne strony też były przyszłościowym kierunkiem.