@kuba @chlopmarcin
Nie może. To jest praktyczny problem — samochód sobie stoi i nie ma jak zagadać do kierowcy, bo go nie ma.
Generalnie zagadywanie do ludzi jest spoko, tam gdzie faktycznie może rozwiązać problem. I regulacje tego zagadywania nie zastępują — zakazy palenia w różnych miejscach nie są przecież po to, żeby faktycznie angażować aparat państwa. Zazwyczaj przejawiają się tylko jako dodatkowy argument zagadującej osoby.
Bo też samo zagadanie jednak nie zawsze rozwiązuje problem. Na uwagę: „czy może pan tu nie palić, to mi przeszkadza” można przecież usłyszeć: „to proszę se pójść gdzie indziej”.
W ogóle ludzi powinno się uczyć kulturalnego zwracania uwagi, bo nadal zamiast prostego: „tu nie można palić/pić/jeździć na rowerze” najczęściej można raczej usłyszeć: „CZYTAĆ NIE UMIE?” albo coś w tym stylu. Niezależnie od tego czy chodzi o rzeczy uregulowane prawnie czy nie — wokół rzeczy uregulowanych nadal trzeba się kulturalnie komunikować.
(Natomiast nie zgadzam się że palenie przy kimś jest „przemocowe”. Mogę wręcz bronić tezy, że przemocowe jest nadużywanie słowa „przemocowe” do wszelkich zachowań które są uciążliwe, szkodliwe dla innych, przykre czy niekulturalne. Inflacja pojęcia „przemoc” jest szkodliwa i niebezpieczna.)