Jeśli ktoś dosłownie dymiłby mi w twarz, to bym się po prostu bez słowa oddalił z danego miejsca. Dymienie komuś w twarz jest ostentacyjnym szukaniem zwady - co oznacza, że mamy do czynienia z bandziorem. I w takim wypadku nie warto być w pobliżu.
Jeśli natomiast ktoś dymiłby po prostu w mojej obecności w taki sposób, że dym mi przeszkadza (np. stoi 3 metry ode mnie a wiatr wieje w moim kierunku i dym na mnie leci), to powiedziałbym:
- Dzień dobry, dym z papierosa przeszkadza mi, czuję jego nieprzyjemny zapach i nie chcę wdychać szkodliwych substancji. Czy mógłby pan odejść, żeby nie wiało na mnie?
Albo krócej:
- Czy mógłby pan nie dymić w tym miejscu?