No dobra, ale to jest trochę dziwne dla mnie stawianie sprawy, że imprezy są nieinkluzywne. To alkoholizm te osoby wyklucza i ich decyzja, że alkoholizm ma nad nimi zbyt dużą władzę, by mogły uczestniczyć w normalnych ludzkich spotkaniach. Jeśli tak się dzieje, to znaczy że są na dobrej drodze, ale wciąż potrzebują terapii. Znowuż na przykładzie znajomego, który tę drogę przeszedł - on normalnie uczestniczy w imprezach, siedzi wśród osób raczących się alkoholem, ale sam do niego nie wraca. Zajęło mu to lata, ale alkohol na imprezie już go nie wyklucza.
Patrząc tak, jak Ty to Kuba ująłeś to każda impreza wyklucza na milion sposobów. A bo nie używa się czyjegoś języka, a bo 99,99% ludzkości nie było zaproszone, a bo się je potrawy, których ktoś nie jada itd itp