Ja „rozumiem” te osoby z ćwierkacza, dla których to rozrywka. Zapełniają sobie czas, skaczą po tematach które im tt podsuwa, oburzają się, wzruszają, inbią, linczują, nagłaśniają, dostają enzymy zadowolenia za lajeczki i podbicia. Żyją tym wręcz. A tt z tego żyje że oni tym żyją. Mają nawet przeświadczenie że uprawiają tam aktywizm. I pewnie trochę tak jest, dwa razy do roku kogoś przekonają argumentacją 😉
Jeśli przy tym pamiętasz, że „to tylko twitter” to spoko. Korzystaj.
Tyle, że te enzymy uzależniają. Jak rower czy bieganie. I może pojawić się „krzywda”.
Fedi nie chce nikogo krzywdzić, działa z innej motywacji niż „zarabianie na uzależnieniu”. To sociale robione przez ludzi dla ludzi. Dlatego tu jest inaczej.
To nie jest Twitter 2.0. To NIEtwitter.
Rozpisałem się :)