Uwielbiam ten fenomen:
Zakładasz na jakimś komunikatorze ze znajomymi. Musisz ją jakoś nazwać. Wybierasz losową zbitkę słów. To się staje waszą tożsamością od teraz i nazywacie tak swoją klikę nawet poza komunikatorem. Potem chcecie z jakiegoś powodu utworzyć konwersację osobną, bez którychś z uczestników. Pączkuje kolejna grupa i trzeba wymyślić nową nazwę.