Tak sobie teraz pomyślałem, że brak algorytmu na Masto ma jeszcze jedną ogromną zaletę, która wynika również z tego, że nie ma tutaj mechanizmu "zasięgów" znanego z tradycyjnych bigtechowych social mediów.
Pomyślałem sobie, że "zasięgi" to jest taka nowoczesna nazwa dla "popisywania się". Bo jak za dzieciaka jakiś smarkacz się popisywał to miał widownię. Jednym imponował, innych bawił, jeszcze innych irytował, ale na pewno wzbudzał komentarze i zainteresowanie. Dzisiaj popisywanie się jest trendy, a im bardziej się popisujesz (czyt. robisz zasięgi) tym chętniej jakaś marka Ci zapłaci.