Czytałem ostatnio trochę o SUV-ach, zwłaszcza o rezultatach kolizji z nimi i miałem z nimi kilka bardzo nieprzyjemnych spotkań na szosie. Miałem też okazję kilkukrotnie przyjrzeć się z bliska współczesnym pickupom z USA.
Zastanawiam się, dlaczego pozwalamy, by tak bezkrytycznie przyjmowała się w Europie ta amerykańska moda? Dlaczego nikt nie próbuje stworzyć rozwiązań ją ograniczających, nie licząc kilku miast (Paryż, Lyon) wprowadzających wyższe opłaty parkingowe dla tych przerośniętych puszek?
Może by tak zacząć od wymagania, żeby samochody rejestrowane jako osobowe miały kształt przodu, który w razie uderzenia w osobę pieszą i na rowerze pozwala na dużo bezpieczniejszy upadek jej na maskę, a nie odbicie na asfalt przed i znalezienie się pod autem?
Można by też obniżyć próg, dla którego obowiązują ograniczenia prędkości (70 km/h w niezabudowanym, 80 km/h w niezabudowanym na drodze dwujezdniowej, ekspresowej i autostradzie) z 3,5 tony DMC do 2,5 albo i 2 ton? To powinno bardzo zniechęcić potencjalnych nabywców SUV-ów.