To dość zabawne. Wracałem wieczorem do domu i zobaczyłem ładną koniunkcję Księżyca i Wenus. Zrobiłem chujowezdjęcieastronomiczne w trybie automatycznym i zapłakałem nad tym, jak beznadziejnie wyszło, że okropne odblaski od świateł ulicznych i w ogóle idiotyczna korekcja telefonu. Ponowiłem więc w trybie ręcznym, żeby było idealnie czarne niebo i możliwie ostry Księżyc, otrzymując bezsensowne zdjęcie małego Księżyca i plamki Wenus na czarnym tle, wow. Wróciłem do domu i zapomniałem o sprawie. Następnego dnia dowiedziałem się, że chyba akurat robiłem zdjęcie w momencie kiedy zaczynała się zorza polarna, tylko że o niej nie wiedziałem xd Popodciągałem trochę jasność i ekspozycję w tym "nieudanym" pierwszym zdjęciu i okazało się, że to moja komórka miała rację i widziała początki zorzy znacznie lepiej niż ja xd