Jestem ofiarą wykluczenia transportowego. Odkryłem dziś że jakbym chciał dotrzeć do mojej psychiatrki, z którą powoli zmniejszamy dawki antydeprów, na jutro na 12:00, gdzie mam godzinę jazdy, ALE chciałbym dotrzeć tam autobusami, to nie tylko miałbym przesiadkę i dwóch różnych przewoźników, ale też musiałbym wstać o 3 w nocy. Mam nadzieję, że to wystarczy, żeby Okraski uznali, że jestem true ludowy, bo jeśli nadal jestem wielkomiejskim lewakiem od sojowego latte, to będzie mi przykro.